Ajmak wschodniogobijski – czyli gdzie mieszkają dinozaury

Ajmak wschodniogobijski – czyli gdzie mieszkają dinozaury
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Podróżując Koleją Transsyberyjską, zawsze masz pewną dowolność w wyborze punktu docelowego, miejsc, w których chciałbyś zostać na dłużej. Są jednak takie miejsca, których przegapić nie możesz. Jednym z nich jest ajmak wschodniogobijski i jego stolica Sajnszand.

Z pozoru – jak właściwie wszędzie w Mongolii – nic się tam nie dzieje. Wysiadasz na stacji w Sajnszand (z mong. Сайншанд), na ulicach nie ma żywego ducha, gdzieniegdzie przewalają się tumany kurzu. Zaraz kurzu?! Nie, piachu! Bo – uwaga! – jesteś w sercu pustyni Gobi!

Handlowe tradycje

Ajmak wschodniogobijski (z mong. Дорноговь аймаг), zwany również Dornogov, znajduje się około 450 km na południowy-wschód od Ułan Bator, na granicy z Chinami. Sajnszand to też największe miasto na terenie pustyni w kierunku Państwa Środka. Niegdyś przebiegał tędy szlak herbaciany, później szlak karawan na trasie Pekin-Irkuck, a obecnie niewielkie szlaki wydobycia ropy naftowej i węgla.

W mieście nie ma wiele do zwiedzania, ale wieczorami w centrum miasta odbywa się jarmark, mieniący się kolorami, uwodzący zapachami i zaciekawiający gwarem nieznanych języków. Na targu można spróbować lokalnych przysmaków, kupić nietuzinkowe pamiątki. Na straganach znajdują się produkty z różnych części Azji, także z Chin.

Czerwone Czapki

W okolicach miasta znajdują się klasztory buddyjskie: Cuwiraagijn chijd oraz Chamaryn chijd. W dawnych latach ten drugi był najważniejszym klasztorem na terenie pustyni Gobi i centrum monastycznym i edukacyjnym „Czerwonych Czapek”. Czerwone Czapki, zwane Kagju, to jedna z czterech głównych szkół buddyzmu tybetańskiego. To szkoła nakierowana na praktykę, doskonalenie i „ustny przekaz”. Inną szkołą są na przykład Żółte Czapki, do której należy m.in. Dalajlama. Nazwy tych szkół pochodzą od koloru nakryć głowy noszonych przez ich mnichów.

Klasztor znajduje się niecałe 50 km na południe od Sajnszand, został założony w 1820 roku przez charyzmatycznego omnibusa i lamy, zwanego Dandzanrawdże. Według niego na pustyni Gobi działa wielka ducha energia. Klasztor miał być centrum kształcenia nowoczesnego społeczeństwa, które – jak na tamte czasy – miało całkiem rewolucyjne poglądy na role kobiety. W ośrodku znajdowało się 80 świątyń, a w czasach rozkwitu mieszkało tam nawet kilka tysięcy mnichów. Dzisiaj z klasztoru pozostała jedna świątynia, kilka stup w kompleksie Szampala, młynek modlitewny, posąg Buddy oraz pięknie zdobiona brama. Niedaleko Chamaryn chijd znajdują się jaskinie, w której niegdyś mnisi oddawali się wyciszonej medytacji.

Najzimniejsza pustynia świata

Jeśli już będziesz w ajmaku wschodniogobijskim, to po prostu musisz udać się w wyprawę po Gobi. Nie da się tam dostać żadną komunikacją miejską, więc trzeba wynająć radziecką terenówkę UAZ, najlepiej wraz z przewodnikiem ;) Bez problemu powinno ci się to udać w centrum Sajnszand.

Obojętnie, w którą stronę wyruszysz, zawsze będziesz miał okazję zobaczyć coś ciekawego. Na północ od miasta znajdują się słone jeziora – Ulaan Nuur i Cagaan Nuur, na południu zaś – wydmy piaskowe Dalajn Els. To wśród turystów najpopularniejsze destynacje, ale istnieje możliwość, że natrafisz na jakąś opuszczoną oazę czy pastwisko kóz, owiec i wielbłądów, a może samotnego konia Przewalskiego? ;)

Na Gobi możesz natrafić na pastwiska kóz, owiec, koni oraz wielbłądów. fot. pixabayNa Gobi możesz natrafić na pastwiska kóz, owiec, koni oraz wielbłądów. fot. pixabay

Na tropach dinozaurów

Wyprawa na pustynię Gobi to też gratka dla miłośników dzikiej przyrody: oprócz wspominanego już dzikiego konia, możesz tu spotkać niedźwiedzia gobijskiego, kułana czy dzikiego wielbłąda! Niektórzy wierzą, że w tym regionie mogą trafić nawet na dinozaura. I mają w tym trochę racji. W okolicach Sajnaszndu znajdują się liczne stanowiska archeologiczne, gdzie naukowcy, głównie paleontolodzy wciąż odnajdują jaja i kości dinozaurów. Kto wie, może i tobie uda się na coś… „nadepnąć”?

Co dalej?

Sajnszand to właściwie ostatni punkt na trasie Kolei Transsyberyjskiej w Mongolii. Do Chin jeszcze długa droga, ale przez okno można popatrzeć na rozległe połacie Gobi i pomarzyć o archeologicznych przygodach. Pamiętaj, że pierwszym punktem na drodze do realizacji marzeń jest wiza, którą potrzebujesz, aby pojechać do Mongolii, Rosji, a także do Chin – jeśli to punkt docelowy twojej podróży.

Jedna odpowiedź

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.